Lipcowa podróż na Cypr dała mi impuls do zagłębienia się w historię tej niezwykłej wyspy, o której do tej pory miałam bardzo ogólną wiedzę. Wiedziałam o konflikcie grecko-tureckim, w czasie jednej z zagranicznych wypraw byłam nawet świadkiem nieprzyjemnych rozmów cypryjskiej Greczynki z Turczynką, ale nigdy wcześniej nie interesowałam się tym bliżej. Informacje, do których dotarłam, przede wszystkim ukazały długą i burzliwą historię Cypru, który ze względu na swoje położenie geograficzne był niezłym kąskiem m.in. dla Wenecjan, Persów, Arabów, Francuzów,Turków, Anglików. Historia XX wieku dała wyspie wreszcie szansę na niepodległość, by w końcu doprowadzić do podziału na turecką północ i greckie południe. Przewodnik “Pascala” ostrzegał, by szczególnie uważać przy przechodzeniu na turecką stronę, by przypadkiem nie dać sobie “wbić” stempla do paszportu, bo można mieć problem z powrotem, jako że Turecka Republika Północnego Cypru jest krajem uznawanym przez bodajże 3 państwa. Rzeczywistość wyglądała inaczej. Słoneczna ulica Ledra w południowej Nikozji, popularny handlowo- gastronomiczny “trakt”, prawie niezauważalnie “przeszła” w ulicę Lokmaci w Nikozji Północnej, niezauważalnie, gdyż nie minęliśmy żadnego uzbrojonego po zęby żołnierza, a tylko przesympatycznych strażników granicznych, którzy z uśmiechem na ustach, bez żadnego problemu bardzo szybko dokonali wszelkich formalności związanych z “białymi kartkami”. Od razu wyjaśnię, że biała kartka zastępuje kartę paszportu, na wspomnianej białej kartce stawia się pieczęć przy wejściu na teren Cypru Północnego, by uniknąć stempla w paszporcie. Tak więc znaleźliśmy się po północnej stronie. Trzeba przyznać, że im dalej, tym mniej korzystne wrażenie spowodowane bałaganem na ulicach, pustymi domami. Z pobytu po północnej stronie zapamiętałam nie tylko piękny Buyuk Han czy Bramę Famagusta, ale przede wszystkim rozmowę z cypryjskim Turkiem, którego spotkaliśmy, pijąc najlepszy pod słońcem sok z pomarańczy na tyłach Buyuk Han. Pobyt na Cyprze uświadomił mi, że zawirowania historii dotykają ludzi wszędzie, niezależnie od tego, gdzie żyjemy. Mój polski “egocentryzm” związany z utratą Kresów zmalał, gdy nieco poznałam historię Cypru. Co ważne, będę chciała wrócić na tę skąpaną w słońcu wyspę, by odwiedzić Kyrenię i Famagustę, poczuć oddech wielokulturowej historii, rozkoszować się morzem i pyszną kuchnią.

Bardzo ciekawa historia, podoba mi się, i będę często tu wchodziła! Pozdrawiam i czekam na więcej opowieści.
[…] cypryjskich Turków, fascynowała mnie na długo przed podróżą. Jak pisałam wcześniej (czytaj tutaj) przejście z jednej strony miasta na drugą nie stanowi większego problemu, poza formalnościami […]