
Cypr ujął mnie słońcem, górami, kuchnią, ludzką życzliwością oraz … pustymi plażami i ulicami, no może z jednym wyjątkiem: Agia Napa, która to miejscowość z pewnością znalazłaby się na mojej “czarnej liście”, gdybym taką stworzyła. Ja jednak chcę pamiętać to, co piękne i pozytywne, zatem cypryjska strona będzie pełna dobrych wspomnień i wrażeń.
Kuchnia cypryjska to, jak podają przewodniki, mieszanina wpływów grecko-tureckich. Ja zasmakowałam w meze – daniu składającym z wielu niewielkich przystawek: mięsnych i warzywnych (można wybrać również wersję rybną). Jak sobie można wyobrazić, kolejne przynoszone przez kelnera porcje wzbudzają zaskoczenie i zawsze kończy się na pytaniu: “ile jeszcze?” Kolejny lokalny przysmak to halloumi, czyli ser będący mieszaniną koziego i owczego mleka. Jest przepyszny, szczególnie jako dodatek do sałatki, jak i grillowany. Oprócz wymienionych przeze mnie potraw możemy zjeść np. kebab, musakę, mięso z ryżem w liściach winogron. Nie mogę pominąć także kawy, cypryjska “mała czarna” smakuje tak samo jak turecka, przygotowuje się ją w tygielku na podgrzewanym piasku (to chyba bardziej tradycyjna wersja, którą widziałam w jednej z wiejskich kawiarni). Z kolei cypryjskie słodycze są bardzo słodkie, dla przeciętnego zjadacza niestety trudne do zjedzenia, gdyż zbyt słodkie. Pragnę wspomnieć o jednym z cypryjskich deserów: muhallebi, który z wyglądu przypominał budyń. Przygotowuje się go z mleka, mąki ryżowej i wody różanej… co w moim przypadku okazało się największą jego wadą. Deser był dla mnie po prostu niejadalny.
Cypr to miejsce narodzin najpiękniejszej bogini – Afrodyty, tutejsze plaże według UE są najczystszymi w Europie. Każdy znajdzie coś dla siebie: kamieniste plaże w Limassol, Episkopi czy Pafos, a także piaszczyste w Białej Rzece na drodze na Półwysep Akamas, gdzie można dojechać malowniczą, szutrową drogą. Oprócz reklamowanych plaż w Agia Napa i Plaży Gubernatora (nie polecam!), która bardzo mnie rozczarowała, odkryliśmy niezwykłe plaże: Curium Beach z pięknymi klifami oraz wspomnianą plażę w Białej Rzece.
Obydwie inne: nad Curium Beach wznoszą się ruiny starożytnego miasta (Kourion) ze zjawiskowym amfiteatrem, plażę zamykają malownicze klify, za którymi wieczorem chowa się słońce. Plaża na Białej Rzece to czerwone piaski, a zachodzące słońce “znajduje odpoczynek” w morzu.
Pana Lefkara – czyli Lefkara Górna, niezwykłe miejsce, słynne na całym Cyprze, a którego istnienie aktualny przewodnik “Pascala” nie wiadomo dlaczego pomijał. Kiedy jednak kolejny raz od sprzedawcy w Nikozji usłyszałam o koronkach z Lefkary, zaczęłam szukać informacji o tej miejscowości. Dowiedziałam się, że nie tylko można tam kupić koronki, ale także srebrną biżuterię wykonywaną w wielu miejscowych warsztatach, co więcej – znajduje się tam maluteńka fabryka tureckiego lokum (pozostałość z czasów, kiedy wyspa była jednym krajem), z anglojęzycznych stron dowiedziałam się również o lokalnym muzeum, które warto odwiedzić. Pana Lefkara okazała się pięknym miejscem, gdzie czas się zatrzymał. Wiele w nim pustych domów, które w latach sześćdziesiątych zostały opuszczone przez tutejszych Turków uciekających przed przemocą. W lokalnym muzeum zobaczyliśmy, jak 100 lat temu żyli tutaj ludzie. Kupiliśmy tureckie lokum, które produkowane od dziesięcioleci dostało wiele nagród na międzynarodowych wystawach. Z Lefkary wróciliśmy również z koronkami, które według legendy w 1481 nabył także sam Leonardo da Vinci, już wtedy lokalne arcydzieła były słynne. Na naszej trasie do muzeum natknęliśmy się na Tasties Cafe, miejsce, które warto odwiedzić, gdy na przykład mamy ochotę na dobrą kawę. (Czytaj więcej.)
Omodos – było pierwszą wioską na naszej dłuższej trasie po górach Troodos. Zauroczyła mnie dobrą kawą, pięknym, wąskimi uliczkami, a także siedemnastowiecznym klasztorem.
Platres – bardzo popularna miejscowość, położona w górach Troodos. Dla kochających górskie wędrówki punkt początkowy wielu tras, my wybraliśmy krótką wersję – spacer do wodospadu Mylomeris. Szlak, mimo że niezbyt długi, dał nam się we znaki ze względu na upał i ukształtowanie terenu. Trasa była malownicza, niestety niezbyt dobrze oznaczona, mieliśmy problemy ze znalezieniem jej.
Kykkos – jedenastowieczny prawosławny klasztor męski, bardzo malowniczo położony w
górach Troodos. Uchodzi za najważniejszy na Cyprze i najbogatszy. To tutaj znajduje się grób Makariosa III, prezydenta Cypru w czasach, gdy wyspa stanowiła jedno państwo. Sama postać Makariosa III wydała mi się bardzo ciekawa, a klasztor naprawdę piękny (przy okazji bardzo mocno w przeszłości “uwikłany” w konflikt grecko-turecki).
Machairas – to kolejny klasztor, położony na zboczach Góry Kionia (na wysokości 870 m n.p.m.) w malowniczej dolinie Gór Machairas. Znajduje się tutaj cudowna ikona Matki Bożej, której autorstwo przypisywane jest świętemu Łukaszowi Ewangeliście.
góry Troodos – przepiękne pasmo górskie, które nie tylko ujęło mnie malowniczymi widokami, krętymi drogami, które nieraz przyprawiały o drżenie serca, ale także bizantyjskimi kościołami, z czego 10 wpisanych jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ciekawym doświadczeniem było objechanie najwyższej cypryjskiej góry – Cypru (1952 m n.p.m.).
Nikozja – podróż do Nikozji, miasta podzielonego pomiędzy dwie nacje: cypryjskich Greków
i cypryjskich Turków, fascynowała mnie na długo przed podróżą. Jak pisałam wcześniej (czytaj tutaj) przejście z jednej strony miasta na drugą nie stanowi większego problemu, poza formalnościami takimi jak wypisanie kartki z danymi. Serce miasta jest kameralne, otoczone murami weneckimi, pełne ciekawych zaułków, kościołów, malutkich sklepików, kafejek. W mojej pamięci pozostanie koncert greckich piosenek w wykonaniu starszych panów, siedzących razem z nami w restauracji. Jak opisują przewodniki, północna – turecka część bogatsza jest w zabytki. To prawda, bogatsza w zabytki, ale też bardziej brudna, zaniedbana. Z miejsc, które warto zobaczyć, mogę wymienić Buyuk Han – dawny zajazd dla kupców przybywających do miasta, meczet Selimiye (dawniej kościół świętej Zofii), Bramę Famagusta. Z pewnością warto przespacerować się po uliczkach i znaleźć ciekawą galerię lub kafejkę z dobrą, cypryjską kawę.
Larnaka – miasto, o którym przewodnik “milczał”, a odkryliśmy tutaj nie tylko piękne plaże, ale także cudną cerkiew p.w. św. Łazarza, niewielki zamek, słone jezioro (które o tej porze było suche), meczet Hala Sultan Tekke. Cerkiew świetego Łazarza, który po wskrzeszeniu przez Jezusa przybył do Kitionu (dawna nazwa Larnaki), kryje grób świętego.
Zamek, chociaż niewielki, m.in. prezentuje wystawę fotografii innych cypryjskich twierdz. Bardzo interesujący jest również wspomniany meczet Hala Sultan Tekke, wzniesiony na grobowcu żony przywódcy pierwszej arabskiej inwazji na wyspę w 7 w.p.n.e. Warto wspomnieć, że meczet mieści się nad Jeziorem Słonym i stanowi jedno z najświętszych miejsc dla muzułmanów (od kilku lat bez problemu mogą tutaj przybywać Cypryjczycy z tureckiej części wyspy. Teren wokół meczetu stanowi azyl dla kotów.
Pafos – miasto wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, turystów przyciągają m.in. plaże, zamek i Grobowce Królewskie. My skorzystaliśmy z bardzo popularnego godzinnego rejsu łodzią ze szklanym dnem, dzięki któremu podziwialiśmy nie tylko krystalicznie czystą wodę, ale także wrak hiszpańskiego statku.
Limassol – pobyt w pięknym, portowym mieście rozpoczęliśmy od wizyty w niewielkim, średniowiecznym zamku, w którym mieści się Muzeum Średniowiecznego Cypru.
To na tym zamku król Ryszard Lwie Serce poślubił Berengarię (koronowaną również w tym miejscu). W pobliżu zamku znajdują się meczety, dawniej była to dzielnica turecka. W Limassol odwiedziliśmy również bardzo ładne zoo, które, choć niewielkie, to ciekawe. W pobliżu zamku warto usiąść na kawę i lody, a także poszukać niebanalnych przedmiotów wykonanych przez lokalnych artystów.
Kurion – pozostałości starożytnego miasta Kurion znajdujące się na nadmorskim wzniesieniu w pobliżu miejscowości Episkopi. Można tutaj zobaczyć nie tylko imponujący amfiteatr, ale także pozostałości agory, nimfeum i Domu Gladiatorów. Bilety wstępu kosztują 1,70E od osoby (tak jak do wszystkich innych muzeów na Cyprze).
Agia Napa – miejsce, do którego być może warto pojechać, ale… poza sezonem. To jedyna miejscowość, która była odpychająca ze względu na hałas (wiele dyskotek i klubów) i rozjeżdżające ją quady. Tak więc obejrzeliśmy piękny klasztor i uciekliśmy w popłochu. Wrażenie robi ogromna sykomora, która rośnie w pobliżu monastyru.