Moja wyczekiwana wrześniowa premiera książkowa – Marek Krajewski “W otchłani mroku”

Twórczość Krajewskiego zafascynowała mnie dopiero rok temu, kiedy to w jednym z programów telewizyjnych znany reżyser zachęcał do przeczytania jego nowej powieści kryminalnej – “Rzeki Hadesu”. Przyznam szczerze, że kiedy kilka lat temu zaczęłam czytać pierwszy utwór – “Śmierć w Breslau”, nie dokończyłam książki, gdyż jej mroczne klimaty nie pociągały mnie. Kiedy jednak rok temu sięgnęłam po wspomniane “Rzeki Hadesu” – nie mogłam oderwać się od utworu, co więcej – w miesiąc przeczytałam wszystkie jedenaście powieści  Krajewskiego. Najbardziej lubię “lwowską” część jego twórczości czyli utwory z komisarzem Edwardem Popielskim w roli głównej (“Erynie”, “Liczby Charona”, “Rzeki Hadesu”). Pisarz  przenosi nas do przedwojennego Lwowa,  z detalami oddaje i atmosferę tego wyjątkowego miasta, i nawet język. Fascynująca jest sama postać komisarza – indywidualisty, miłośnika kobiet, szachów, języków klasycznych  oraz dobrego jedzenia i picia. Mówi się o nim jako o łagodniejszej “wersji” Eberharda Mocka – detektywa wrocławskiej serii kryminałów napisanych przez Krajewskiego, których akcja toczy się w przedwojennym i wojennym Breslau. Mroczny i charyzmatyczny Mock to prawdziwy hedonista, który w swojej pracy często działa z pominięciem zasad. Obaj bohaterowie są ciekawie nakreśleni, mają wiele tajemnic, uwielbiają porządek, często też reagują niepohamowanym gniewem. Działają skutecznie. Nawet najbardziej przebiegły kryminalista nie jest w stanie wygrać z nimi. Zawsze odkryją prawdę, nawet jeśli będzie bolesna dla nich samych. Mock i Popielski “spotkali” się ze sobą na kartach powieści “Głowa Minotaura”, gdzie ścigają sprawcę bardzo brutalnej zbrodni.

Marek Krajewski napisał także dwie powieści, których akcja toczy się w bardziej współczesnych realiach w Gdańsku i okolicach (“Aleja samobojców”, “Róże cmentarne”). Obie książki są bardzo ciekawe, jednak brakowało mi w nich tego przedwojennego klimatu charakterystycznego dla pozostałych utworów pisarza, które on sam kreślił w tak plastyczny i fascynujący sposób.

Już za kilka dni premiera najnowszego utworu “Z otchłani mroku” z Popielskim w roli głównej, co ciekawe w powojennym Wrocławiu (1946), którego ” przeraziłby się nawet Eberhard Mock” – tak reklamuje utwór wydawnictwo. Jestem ciekawa, co tym razem przydarzy się dawnemu komisarzowi, który dostanie zlecenie od profesora filozofii. 

Zapraszam do komentowania!

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s