Śladami wiedźm i czarownic – wizyta w Słupsku

Słowo wiedźma ma w sobie coś fascynującego, wbrew obiegowej, negatywnej opinii, kryje w sobie mądrość tej, która WIE (wszystko). Z kolei wyraz czarownica łączy w sobie magię i zdolność czynienia zmian, czarowania (to moja osobista teoria i pewnie z etymologią słowa ma niewiele wspólnego). Skąd ten wiedźmowaty i czarodziejski wstęp? Zainspirowała mnie pewna wieża, a mianowicie Baszta Czarownic w Słupsku. Kiedy ujrzałam drogowskaz z napisem informującym, gdzie jej szukać, przetarłam oczy ze zdziwienia, a na moich ustach pojawił się uśmiech – oto odkrywam coś nowego! Chwilę później, tuż pod wspomnianą wieżą, naszła mnie refleksja: jakie biedne musiały być te wszystkie nieszczęsne kobiety, które torturowano i uśmiercono w tym przybytku, a wszystko to w imię niezrozumienia i zwykłej, ludzkiej zawiści.

Do Baszty Czarownic!
Do Baszty Czarownic!

Na stos marsz!

Dzisiaj Baszta Czarownic stoi pomiędzy niezbyt ładnymi blokami, za to nad uroczo wijącą się rzeczką. Trudno zatem wyobrazić sobie, że to właśnie w tym średniowiecznym budynku postanowiono utworzyć więzienie dla kobiet posądzanych o czary. I bynajmniej nie zrobili tego ludzie epoki średniowiecza. To XVII wiek obfitował w Słupsku w polowania na czarownice. Źródła mówią, że stracono tutaj aż 18 wiedźm. Pierwszymi ofiarami były dwórki księżnej Anny de Croy – Scholastyka i Runga, a ostatnią Anna Kosbad – służąca z Rowów. Najsłynniejszą słupską czarownicą okazała się Triny Papisten (Kathrin Zimmermann), którą posłano na stos w 1701roku. Legenda mówi, że oskarżono ją o rzucenie uroku na bydło sąsiadów, o udział w sabatach czarownic i posługiwanie się magią. Podobno długo nie przyznawała się do winy, kiedy jednak zaczęto wylewać na jej rozciągnięte ciało rozgrzany ołów, przyznała się do wszystkiego, co jej zarzucano. Tym samym posłała siebie na stos – za bycie czarownicą!

Baszta Czarownic w Słupsku
Baszta Czarownic w Słupsku

Na szczęście czasy stosów mamy za sobą. Dzisiaj o dawnej roli budynku – więzienia dla czarownic – przypomina wiedźma umieszczona na dachu. W baszcie mieści się galeria, a wcześniej był tam magazyn, a nawet mieszkania. Wieża przetrwała pożogę wojenną, mimo że Armia Czerwona podpaliła ją. Czyżby czary dawnych straconych wiedźm nadal działały?

Zapraszam do komentowania!

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s