W metropolii nad Bosforem sprawna komunikacja miejska to bardzo istotna sprawa. Turysta z pewnością z wygody często wybierze żółtą taksówkę i czasem natnie się, płacąc nieuczciwemu taksówkarzowi zbyt wiele – ale takie doświadczenie można zdobyć wszędzie. W zasadzie moje taksówkowe perturbacje w Azji i w Europie mogłyby stanowić ciekawy temat na osobny post. W każdym razie ja miałam to szczęście, że dzięki tureckim przyjaciołom poznawałam Stambuł w mało turystyczny sposób, odwiedzając miejsca znane tylko stambulczykom, no i przy okazji korzystając z komunikacji miejskiej – wodnej i lądowej. Przeżyłam też jazdę samochodem po mieście, ale w tak dużej metropolii to nie ma żadnego sensu, zabiera cenny czas i podnosi poziom stresu. Na mojej komunikacyjnej stambulskiej trasie nie korzystałam jeszcze z pociągu, ale oba dworce, które pragnę dzisiaj opisać, odwiedziłam osobiście.

Dworzec Haydarpaşa – koniec i początek
To stacja końcowa dla wszystkich pociągów przybywających z Azji. Dworzec mieści się w Kadıköy – jednej z najstarszych części Stambułu, dzielnicy dzielonej od wieków przez wyznawców trzech wielkich religii: chrześcijan, muzułmanów i żydów. Sylwetka przypominającego pałac budynku stacji kolejowej rysuje się w oddali niedługo po opuszczeniu przystanku promu w europejskiej części Eminönü. Ten niezwykły budynek otwarto w 1909 roku, czwartego listopada – w urodziny sułtana Mehmeda V. Zaprojektowali go Niemcy. Jego dalsze losy były burzliwe, przeżył nawet pożar, w każdym razie odbudowany pełni dzisiaj także nowe, dodatkowe funkcje – jest miejscem wystaw fotograficznych i innych wydarzeń kulturalnych. Tutaj nakręcono reklamę Chanel No. 5 z piękną Audrey Tautou, a także część teledysku zespołu Garbage “Run baybe, run”. Mnie ujął niezwykły klimat miejsca, zdobienia sufitu i ścian, no i położenie nad Bosforem – końcem lub początkiem Europy, jak kto woli.

Stacja Sirkeci – czy stąd odjeżdża Orient Express?
Dworzec Sirkeci mieści się w europejskiej części Stambułu niedaleko Błękitnego Meczetu, Hagia Sofia i innych zabytków. Jest starszy od wcześniej opisanego dworca o całe 19 lat, zaprojektował go, w stylu orientalizmu, pochodzący z Prus August Jachmund. Stojąca niedaleko wejścia replika lokomotywy przypomina, że to tutaj kończył swój bieg słynny Orient Express. Oczywiście trasy znanego pociągu były zmieniane przez lata jego przemierzania Europy, ale uznaje się, że od 4 października 1883 roku do 19 maja 1977 roku łączył Gare de’lEst w Paryżu właśnie z Sirkeci w Stambule. Orient Express potrzebował 80 godzin, by przejechać cała trasę, czyli 3094 kilometry. Tak, jak wspomniałam, jego trasy były zmieniane, modyfikowane, skracane. Jedna z ciekawostek mówi o tym, że nie miał wagonu restauracyjnego i pierwszy posiłek po opuszczeniu Stambułu był serwowany dopiero na granicy z Bułgarią. Czyż nie cudownie byłoby się przenieść w dawne czasy i przejechać tę malowniczą trasę przez Turcję, Bułgarię, Rumunię, Węgry, Austrię, Niemcy i Francję? Podobno standard pociągu nie był tak luksusowy, jak powszechnie się uważa. W każdym razie projekt belgijskiego biznesmena można uznać za bardzo ciekawy. Okazał się on inspirujący dla wielu twórców, Arsene Lupin, James Bond czy Hercules Poirot zostali z tym miejscem związani na stałe, dzięki filmom i książce. A Hotelu Pera Palace pokój, w którym rzekomo napisała swą powieść “Morderstwo w Orient Expressie” Agata Christie, przypomina o bytności autorki.