
Pewnie każdy z nas zastanawiał się czasem, skąd wziął się zwyczaj Dyngusem zwany. Myślę, że nie ma osoby, która nie doświadczyłaby na własnej skórze Lanego Poniedziałku. W poszukiwaniu odpowiedzi zajrzałam do Glogera (naszego badacza tradycji i zwyczajów). Oczywiście nie zawiodłam się, a to, co wypisywał o Wielkim Poniedziałku, wywołało uśmiech na mojej twarzy, zatem dzisiaj pozwolę sobie na przytoczenie cytatów z książki “Rok Polski” – wydanej ponad 100 lat temu.
“Poniedziałek otwiera się powszechnie bardzo osobliwym zwyczajem, rozpowszechnionym i u ludu i u klas wyższych. Ledwo bowiem oczyś otworzył, a może jeszcze snem sklejone, kiedy budzi cię zimna kąpiel. Szklanka wody wylana na twoją głowę, zmusza cię zerwać się z łóżka; chciałbyś złorzeczyć, łając psotnika albo psotnicę, darmo! śmiech tylko wzbudzisz i musisz czoło schylić przed starym zwyczajem – bo to oblewany poniedziałek, a raczej Dyngus lub Śmigus”.
Zacny Gloger pisze dalej: “Wielu już sobie nasuszyło mózgu, usiłując dociec początku Dyngusu; różni różnie dochodzili, ale widać, że to obyczaj tak stary, że żadne podanie, a tem bardziej drukowane książki nic o nim nie wiedzą”. Autor sięga także do dzieł Kitowicza, kolejnego badacza naszych zwyczajów, który snuje różne przypuszczenia na temat rodowodu Śmigusa.
Podobno w “jerozolimskich” czasach, kiedy wierni skupiali się na ulicach, by rozmawiać na temat Zmartwychwstania Chrystusa, Żydzi rozpędzali grupki “spiskujących chrześcijan” za pomocą wody. Kolejne przypuszczenie mówi o czasach wprowadzenia chrześcijaństwa w Polsce, kiedy to wpędzano tłumy ludzi do wody, by ich ochrzcić. Tak więc Dyngus miałby być celebrowaniem pamiątki chrztu Polaków.
Gloger przytacza jednak inny pomysł, zaczerpnięty z zapisków angielskiego osiemnastowiecznego podróżnika, który dnia 12 kwietnia 1795 roku w trakcie podróży do Awy przeżył birmański zwyczaj zlewania wodą – mianowicie dla zmycia nieczystości kończącego się roku kobiety polewały wodą każdego mężczyznę, ten zaś miał prawo odwetu. “Wiemy, jakie odkryto powinowactwa między Sowiańszczyzną a Hindostanem, dodajmy do tego, że i u Słowian z wiosną był początek roku, że właśnie pod ową porę topiono Marzannę, śmierć – czyli zimę – a przekonamy się, że zabytek dyngusu najbliżej odpowiada wyobrażeniu odmłodzonego życia”.
Tak więc w Wielki Poniedziałek wodą spływały wsie i miasta polskie, a nieszczęsne panny nie raz i nie dwa lądowały w stawie lub w przerębli. Takie oto zabawy odprawiano! Ja sama pamiętam “zabawnego”ostroroskiego wikarego, który z kościelnej wieży lał wodę na wychodzących ze świątyni ludzi. Wszystko w imię tradycji i na pohybel złu.
A kogo interesuje pochodzenie nazwy Śmigus-Dyngus, może o tym poczytać tutaj.