Cały archipelag składa się z dziewięciu wysp, które leżą rzut beretem od gwarnego Stambułu. Jedynie cztery z nich są zamieszkałe i można dotrzeć na nie promem, między innymi tym wchodzącym w skład stambulskiej komunikacji miejskiej. Najłatwiej dotrzeć tutaj z przystanku Kabataş (europejska strona miasta) lub z Kadıköy (azjatycka część Stambułu). Płatność Istanbul card kosztuje w przeliczeniu około 2 euro, tak więc z pewnościa nie warto płacić więcej za „wycieczki” organizowane przez prywatnych przewoźników. Warto zapamiętać, że turecka nazwa wysp brzmi Adalar.
Wyspy powitały nas śniegiem, co nie przeszkodziło nam wsiąść na rowery i objechać jedną z nich – Buyukadę, na rowerze. Wzrok przyciągały przepiękne wille, a miejscowe muzeum zabrało nas w podróż do przeszłości, kiedy Buyukadę zamieszkiwali Grecy. Wcześniej, w czasach osmańskich i bizantyjskich wyspa służyła jako miejsce do zsyłki książąt.













